czwartek, 14 lutego 2013

#11 Liam | Walentynkowy


Dedykacja dla @Agnes_Free_Hugs. Udanego końca walentynek! xx


Stałam w kolejce do podpisywania płyt przez chłopaków z 1D. Była strasznie długa, a ja czekałam już jakąś godzinę. Jednak przede mną zostało już niewiele dziewczyn, więc najprawdopodobniej zaraz stanę twarzą w twarz z moimi idolami. To cudowne, że mogłam pójść na ich koncert a później podpisywanie płyt w przeddzień walentynek, bo to było moje marzenie. Jako fanka podkochiwałam się z Liamie i zawsze chciałam go poznać bliżej, ale to chyba nie jest mi dane.
W końcu nadeszła moja kolej. Podeszłam do chłopaków i dałam im płytę do podpisania. Pierwszy podpisywał Louis, potem Zayn, Niall, Harry i na końcu Liam. Patrzyłam na niego i zdawałam sobie z tego sprawę, że on na mnie nie spojrzy. Ale jednak. Podniósł głowę i obdarzył mnie nie tylko pięknym spojrzeniem i uśmiechem, ale również przywitał się:
- Hej. Koncert się podobał? - zapytał.
- Nawet nie wiesz jak bardzo - powiedziałam i odwzajemniłam uśmiech.
- Cieszę się.
Niestety jakaś następna zazdrosna fanka przerwała naszą rozmowę i zaczęła piszczeć i takie inne. Liamowi uśmiech zszedł z twarzy kiedy ją usłyszał. Kiedy odchodziłam od stolika, odwróciłam głowę żeby jeszcze raz spojrzeć na niego i ku mojemu zdziwieniu on również na mnie patrzył. Uśmiechnął się promiennie i pomachał mi na pożegnanie. Odwzajemniłam ten ruch i popatrzyłabym się na niego dłużej, gdyby nie to, że ochroniarz pięknie poprosił, żebym opuściła budynek. Tak też zrobiłam.
~*~
Następnego dnia wstałam szczęśliwa, a kiedy sięgnęłam po płytę i zobaczyłam autografy chłopaków, to byłam jeszcze bardziej szczęśliwa. Przeciągnęłam się, usiadłam na łóżku i spojrzałam w kalendarz. Kiedy zorientowałam się, że dziś są walentynki, humor mi  się trochę zepsuł. Miałam zamiar spędzić ten walentynkowy dzień, a raczej wieczór w barze i pić dużo alkoholu. Wstałam, podeszłam do szafy i wyjęłam potrzebne ubrania, a następnie poszłam wziąć poranny prysznic.
Później zjadłam śniadanie i miałam w planach nic nie robienie dzisiejszego dnia. Po kilku godzinach jednak mi się to znudziło, więc postanowiłam iść wcześniej do baru.
Ubrałam buty i wyszłam. Wsiadłam do autobusu na najbliższym przystanku i pojechałam do mojego ulubionego baru. 
Weszłam i od razu skierowałam się w stronę barmana. Znał mnie on bardzo dobrze, więc kiwnął mi głową i zabrał się do robienia drinka. Usiadłam na krześle i z nudów spojrzałam na mojego sąsiada. Ku mojemu zdziwieniu był to niejaki Liam. On również na mnie spojrzał i od razu się uśmiechnął.
- Hej, czy to nie ty byłaś na podpisywaniu płyt? - zapytał.
- Tak, to ja - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się jeszcze szerzej.
- Niesamowite, że znów cię spotykam. Jak ci na imię?
- [T.I]. 
- Liam - podał mi rękę.
- Tak wiem - powiedziałam, ale uścisnęłam mu dłoń.
- No tak. Co tu robisz samotnie w walentynki?
- Piję… za samotność. A ty? 
- Ja też. Trzeba od czasu do czasu za to wypić, no nie? - poklepał mnie po ramieniu.
- Osobiście wolałabym pić za miłość.
- Chyba każdy by wolał.
Nasza rozmowa się rozkręcała, a ja rozmawiałam z nim jak ze zwykłym chłopakiem. To właśnie było niesamowite. Po długiej rozmowie i kilku drinkach Liam zaproponował spacer. Zgodziłam się z wielką chęcią, więc wyszliśmy z baru.
Spacerowaliśmy po mieście. Był dosyć ciepły wieczór jak na luty, a co najważniejsze nie było śniegu. Spotkaliśmy niestety kilkanaście fanek, które przerywały nam rozmowę, ale ogólnie spędziliśmy razem bardzo miło czas. Rozmawialiśmy o wielu rzeczach, a Liam co chwilę dziękował mi, że nie jestem wariatką i traktuję go normalnie.
- Powiem ci szczerze, że ta sława jest strasznie męcząca - wyznał. - Nie masz chwili prywatności, bo ciągle gdzieś o tobie piszą. I tyle fanek się spotyka na mieście… Nie to, że ich nie lubię, bo wszystkie je kocham, ale to wyczerpujące.
- Jasne, rozumiem cię. Wiesz, ja też jestem waszą fanką. 
- Domyśliłem się po tym, jak przyszłaś na podpisywanie płyt. Myślałem o tobie od tamtej pory.
Co? Liam Payne mnie zapamiętał spośród tych tysiąca fanek? 
- Serio? - zapytałam z niedowierzaniem.
- Serio serio. A teraz kiedy cię poznałem… to coś niesamowitego.
- Taa… Niesamowite to jest to, że ja cię poznałam. Wyobrażasz to sobie? Idę do baru się napić, a tu Liam Payne. No kosmos po prostu.
- Wiesz… Wyobrażam sobie, bo ja jestem Liamem Paynem.
Oboje się zaśmialiśmy i przystanęliśmy. Stanęliśmy twarzą w twarz. Liam uśmiechnął się do mnie, a ja to odwzajemniłam. 
- Ty jesteś inną fanką. Nie piszczysz jak nas widzisz, zachowujesz się normalnie…
- Jest wiele takich fanek, uwierz mi. Tłumimy emocje w sobie, żeby was nie odstraszyć.
- Robisz to doskonale…
Liam przybliżył się do mnie i stał kilka centymetrów ode mnie. 
- Znamy się krótko… Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia?
Zarumieniłam się i byłam uradowana, że jest ciemno, bo on tego nie widzi.
- Nie wiem… Chyba wierzę - odpowiedziałam.
- To dobrze.
Liam zbliżył się jeszcze bardziej i po chwili czułam już smak jego ust. Odwzajemniłam jego pocałunek, ale niestety chwilę później musieliśmy go przerwać, bo zauważyliśmy błysk fleszy. 
- Chodźmy stąd - szepnął Liam, a ja pokiwałam twierdząco głową.
Pocałował mnie jeszcze raz i ruszyliśmy w stronę jego domu.

___________________

To już ostatni imagin z cyklu walentynkowych 2013. 
Mam wielką nadzieję, że imagin podobał się osobie, której był dedykowany, ale również całej reszcie wspaniałych Directionerek.
Dodałam ankietę w pasku bocznym - "Który imagin walentynkowy najbardziej wam się podobał?". Głosować będzie można kilka/naście dni, więc głosujcie :)
Powracam z następnym imaginem za 2-3 dni. Do "zobaczenia" :) 

1 komentarz: